niedziela, 25 listopada 2018

Jak zdjąć hybrydy frezarką?

Witajcie!

Temat zdejmowania hybryd pojawił się już na blogu. Wpis ten dotyczył najprostszego i zarazem najdłuższego zdejmowania, a mianowicie rozpuszczania acetonem. Możecie o nim poczytać tutaj. Dzisiaj zaprezentuję Wam inny sposób- szybszy, ale i wymagający wprawy. Mowa oczywiście o frezarce.
W moim posiadaniu (od 2 lat) jest frezarka JD 700. Wygląda jak peerelowskie radio :D Najważniejsze, że spełnia swoją funkcję znakomicie i to mi w zupełności wystarczy. Kupiłam ją przez internet na stronie NeoNail. Wybrałam kolor czarny. W ofercie macie również inne kolory. Pierwsza okazała się zepsuta i sklep szybko wymienił na nową. Ta śmiga już bez zarzutu.



  

Oprócz modelu JD 700 miałam okazję pracować na JD 500 (młodszej i tańszej siostrze) podczas szkolenia w Akademii Semilac w Warszawie. Jak na domowy użytek to obie sprawdzą się idealnie. Ich cena też jest do przeżycia :) Frezarkę kupicie ze wszystkimi akcesoriami włącznie z małym opakowaniem frezów. Dzisiaj Wam ich nie pokażę ponieważ leżą gdzieś zapomniane na spodzie pudła. Są słabsze, ale na początek też mogą być. Skupię się na tych których używam i mogę polecić.

Większość moich frezów kupuję na aliexpess. Na wybór ma wpływ cena i dostępność. Co do jakości to nie widzę różnicy między tymi kupowanymi w polskich sklepach czy hurtowniach.

Na początku zdejmujemy starą hybrydę. Najczęściej zdejmuję tylko kolor, baza utwardzająca zostaje. Ja do tego używam tęczowego walca (tego dłuższego). Z krótszym się nie zaprzyjaźniłam. Frezarkę ustawiam na max 3/4 obrotów. Przy zdejmowaniu nie wytwarza się nieprzyjemne ciepło.

Po zdjęciu koloru zajmuję się skórkami. W tym celu zmieniam frez na mały stożek z czerwonym paseczkiem i ustawiam obroty mniej więcej w połowie. Bardzo ładnie usuwa skórki z płytki paznokcia. Po odsunięciu obcinam je cążkami. Małej kuleczki używam, gdy skórki wymagają minimalnej pracy.
 

Zanim odkryłam frez stożkowy z czerwonym paskiem pracowałam na różowym, spiłowanym stożku. Zielona, duża kulka służy mi do wygładzenia wałów okołopaznokciowych. Teraz używam ich kiedy skórki są twardsze i narastają szczególnie po bokach. Obroty ustawiam na 3/4 maksymalnej prędkości.

Kiedy lakier jest zdjęty, a skórki są usunięte przechodzę do wyczyszczenia frezów. Oprócz dezynfekcji i sterylizacji wcześniej w ruch idzie mała miotełka.
Staram się, aby paznokciowe gadżety były w kolorze różowym, tutaj jednak chińczyk się pomylił i dostałam pomarańczowy :) 

Zdjęcie lakieru hybrydowego z dłoni i stóp nie różni się. Dodatkowo do pięt używam frezów przypominających papier ścierny. Frezarka daje rade, ale przy tym zabiegu potrafi się zacinać. W moim przypadku najlepiej sprawdza się frez niebieski z najdrobniejszymi grudkami. Szybkość obrotów jest zaznaczona na opakowaniu frezów (nie jest ona większa jak połowa frezarkowej skali). Te kupiłam TU.

Używanie frezarki wymaga wprawy i wyczucia. Bardzo łatwo jest zrobić sobie krzywdę i przepiłować paznokieć. Warto jednak podjąć wyzwanie i skrócić czas pracy. W moim przypadku aż w połowie. Nie używam jej jednak za każdym razem. Mimo wszystko częściej sięgam po folie i aceton. Dlaczego? Ten sposób pozostawia dużo pyłu i potrzebujemy kolejnego sprzętu, a mianowicie odpylacza...
Mam nadzieję, że mój Mikołaj przeczyta post i będzie wiedział co robić :) :) :)

3 komentarze:

  1. Super wpis. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu robiłam sobie regularnie hybrydy. Niestety moje paznokcie ciężko to znosiły. Zaczęły się robić kruche i łamliwe. Od tego czasu moimi jedynymi narzędziami do paznokci to cążki i nożyczki, a od czasu do czasu nałożę odżywkę. Teraz są piękne

    OdpowiedzUsuń